Autor Wiadomość
sulla
PostWysłany: Sob 19:17, 01 Kwi 2006    Temat postu:

Cooba: Wrrr, do zalezy od interpretacji, ale chyba ten cytat mowil o tych co caly swiat chca przelonac, ze Boga nie ma na sile jak to juz wczesniej okreslilem. Znam malo bo malo ale dwoch ateistow ktorzy odeszli od wiary tak poprostu bez jakis fajerwerkow, Ci nie dokonują "prowokacji" ani nie chca nawrocic swiata, o ich pogladach dowiedzialem sie stosunkowo pozno dopiero jak przy kielichu zeszlismy na "fajne tematy", do nich pasuje moje "jak swini siodlo"

Co do drugiego zgadzam się z Cooba w Boga się wierzy albo i nie. Ale co się robi z ta wiarą jest kwetsią indywidualną i to jest chyba właśnie ta "wiara po swojemu" o ktorej mowily dziewczyny.
Marta
PostWysłany: Sob 9:58, 01 Kwi 2006    Temat postu:

ja też uważam, że można wierzyć "Po Swojemu". a może raczej po swojemu rozpatrywać to, co mówi, do czego nawołuje Kościół. najbliższy przykład - mimo tego, że jest się wierzącym, z dystansem podchodzić do tego, co słyszymy czasem na religii.
a między wiarą lub niewiarą w Boga jest też np. poszukiwanie albo zwątpienie, albo próba pogodzenia doktryn chrześcijańskich ze swoimi przekonaniami czy z obecnymi realiami.
nasuwa mi się taki przykład: wg chrześcijańskich zasad gdy ktoś uderzy cię w jeden policzek, należy nadstawić drugi. a z drugiej strony nie dość, że stoi przykazanie miłości i szacunku do człowieka i Boga, a więc także chyba szacunku dla siebie samego, to jest jeszcze dobra duma i przekonanie o swojej racji albo chociażby instynkt samozachowawczy.
są jeszcze realia życia. gdy będziesz ofiarą, nie zaznasz szacunku i spokoju. a przecież jesteśmy zrośnięci z tym, co tutaj, w doczesnym życiu. niewielu jest w stanie wierzyć tak heroiczną wiarą, że są w stanie zupełnie tą doczesność poświęcić dla zbawienia.
Cooba
PostWysłany: Sob 0:13, 01 Kwi 2006    Temat postu:

Dzięki kasia, zaraz poczułem się lepiej po tych słowach. <Cooba's out of discussion>
Dzwon
PostWysłany: Pią 20:09, 31 Mar 2006    Temat postu:

ja tez wierze w Boga i mam jego obraz taki jaki przedstawia mi Kościół. Ale rozumiem że są ludzie którzy poszukują Boga umysłem a nie sercem
kasia
PostWysłany: Pią 19:53, 31 Mar 2006    Temat postu:

Poprawiam Cię, bo się mylisz.
Cooba
PostWysłany: Pią 19:34, 31 Mar 2006    Temat postu:

sulla: Pasuje po prostu! Przecież tacy mogą wkurzać autora cytatu przez swoje częste prowokacje.

kasia: Wiara w Boga jest , albo nie. Popraw mnie jeśli się mylę, ale... Nie ma wiary Po Swojemu.

Jak będę miał czas zrobię edycję tego posta i napiszę więcej. Chyba, że zdąży się pojawić dużo rzeczy pod spodem.
sulla
PostWysłany: Pią 14:53, 31 Mar 2006    Temat postu:

Nie jestem ateistą w kwestii sprostowania. Myslalem, ze dosc wyraznie to napisalem. Co do cytaciku to mozna wedlug mnie wyroznic dwa rodzaje ateistow, tych ktorzy poprzez osobisty bol, niepowodzenia, smierc bliskiej osoby odwrocili sie od wyznawanej przez siebie religii, w glebi wierza w Boga ale na lewo i prawo pluja, ze go niema bo tak! Chcac chyba tak zrobic mu na zlosc Wink . Lecz sa rowniez ludzie ktorzy bez gniewu poprzez logiczne przeslanki uwazaja, ze go nie ma, choc nigdy nieuwazalem tego za wystarczajaco logiczne Wink . Do tych ten cytacik pasuje jak do świni siodło.
monika o.
PostWysłany: Czw 21:21, 30 Mar 2006    Temat postu:

Trudne pytania, Sullo, zadajesz...

Wierzę w Boga. Naiwnie i sentymentalnie wierzę w Jego istnienie, które odczuwam sercem, a nie rozumem.


{A tak nawiasem mówiąc, Heinrich Böll napisał kiedyś, że denerwują go ateiści, ponieważ ciągle chcą mówić o Bogu. Tak mi się jakoś skojarzyło Twisted Evil Smile }
sulla
PostWysłany: Śro 17:54, 29 Mar 2006    Temat postu:

Okazało się, że nie miałeś racji Cooba!

Osobiście uważam, ze byt wyższy isntnieje, jak to ładnie posłużę się terminologią chrześcijańską Twisted Evil stwórce. Można do tego dojść, przeprowadzono wiele dowodów na istnienie Boga, część obalono ale jednak pare jeszcze trzyma się dobrze Wink . Nie jestem w żaden sposób religijny. W jakimś sensie uważam, że jej przejawy są "opium dla mas" jak to określił Marks ale w dobrym kontekście. Nie opowiadam się z uświedczaniem społeczeństwa na siłę ani innymi radykalnymi pomysłami. Religie są środkiem do osiągnięcia stabilizacji, poddania się pewnym ideom którym mozna służyc. Pozwala dać sobie iluzje celowości życia a nawet uczucie szczęścia i spełnienia lecz w gruncie żeczy opierają się na fałszywych, niesprawdzonych przesłankach. Bóg jest nie zrozumiały, nie da się go przyoblec w ciało silnego starca z białą brodą, ojca, ośmiorękiego giganta itp. Nie interweniuje on w nas świat w żaden widoczny sposób. Nie chce naszej wiary bo po co mu ona? Nie oczekuje ofiar ani nic w tym charakterze bo po co. Nie jesteśmy też przez Niego wybrani jako jakiś specjalny gatunek czy zwierze. Na końcu powiem, że powinniśmy żyć tak jakby Boga nie było, nie należy się nim przejmować, gdyż niczego od nas nieoczekuje, taki stosunek powinniśmy też żywic do niego.
kasia
PostWysłany: Wto 23:06, 28 Mar 2006    Temat postu:

A ja wierzę. Mocno. Bardzo mocno. Aczkolwiek- bardzo Po Swojemu.
Kiedyś bardzo się burzyłam, że to głupoty, że nie dla mnie. Usłyszałam wtedy jedno jedyne zdanie: "On i tak jest- nieważne czy w to wierzysz, czy nie". Tak mi się jakoś wbiło w pamięć.
Cooba
PostWysłany: Wto 21:24, 28 Mar 2006    Temat postu:

Za ostro, sulla, za ostro.... Kto Ci się tutaj o Bogu wypowie? Albo forum zostanie puste, albo się tu na noże potniemy. Albo będziemy bać, że się potniemy i przezornie coś tam przemamroczemy.

Ja jakiś niezdefiniowany jestem. Tak dużo mam spraw w przestrzeni ściśle wokół siebie, że nie Bóg mi w głowie... I to chyba też oddaje część mojego światopoglądu, nad którym się nigdy dłużej nie zastanawiałem.

Nie chodzę do kościoła. Nie czuję się częścią Kościoła. Ani jakiejkolwiek Rodziny.
sulla
PostWysłany: Wto 17:26, 28 Mar 2006    Temat postu: Deus

Czyli Bóg. Czy ten osobnik istnieje? Czym jest? Ma jakieś plany względem nas? Co sądzicie, jakie są wasze przemyślenia na ten temat?

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group